myśli niepoukładane

myśli niepoukładane

czwartek, 21 października 2010

Heroiczne gotowanie

Dla niektórych gotowanie i jedzenie jest przyjemnością, dla innych codziennością. W moim domu czynności te często bywają przyczynami kłótni i awantur.
Od kilku lat, każdy członek mojej rodziny sam przygotowywał sobie jedzenie, zgodnie z własnymi upodobaniami, dietą i nakładem finansowym. Czasem, w weekendy, ktoś robił obiad dla wszystkich. Ostatnio wszystko uległo zmianie. Problem posiłków sprawia, że nie mogę zasnąć.
Dla Dużej, mojej starszej siostry, gotowanie jest sprawą priorytetową. Od dłuższego czasu Duża pracowała i mieszkała w Radomiu. Odwiedzała nas w weekendy, wtedy bywało, że robiła obiad lub ciasto. Niedawno straciła pracę i wróciła do domu. Zajęła się wyszukiwaniem ofert pracy i gotowaniem dla całej rodziny.
W ciągu ostatnich dwóch wieczorów, od około godziny 23.00 do 1.00-2.00 w nocy, w domu panował hałas, krzyk i płacz.

Wieczór pierwszy. Duża zrobiła gulasz. Bardzo się postarała, dlatego każdy powinien był zjeść obiad bez mrugnięcia okiem. Podzieliła go na sześć porcji. Wszyscy grzecznie zjedli. Wszyscy poza Siostrą, która wróciła do domu dopiero około 23.00. Siostra stwierdziła, że nie będzie jadła ciężkostrawnej potrawy o tak późnej porze. Najwyżej będzie na następny dzień. I miała rację. Był to jednak powód do awantury. Duża się napracowała, zrobiła dla WSZYSTKICH, więc WSZYSCY powinni zjeść. A Siostrze się nie podoba? A może niedobre?Jak można tak nie szanować pracy drugiego człowieka!

Wieczór drugi, wczorajszy. Duża postanowiła zrobić dwa ciasta bananowe. Mama wybiera się dziś z wizytą do Ciotki, więc jedno miało być dla rodziny, drugie dla Ciotki. Ciasta nie wyszły. Duża zrobiła dwie brytfanki zakalca. Awantura, płacz, krzyk. Mama się obraziła, bo przecież nie będzie jechała z pustymi rękami. Duża wysłała Tatę do całodobowego marketu, wzięła się w garść i zaczęła od początku. Około 1.00 w nocy brzęczący mikser zmył zalążki snu z moich powiek. Trzymałam kciuki, żeby tym razem się jej udało.

Dziś rano zapytałam Dużą, czy może znajdzie się dla mnie jakiś kawałek jej pysznego ciasta. Na szczęście obyło się bez awantur. Choć okazało się, że ciasta znowu były nieudane - zamiast sody, wsypała mąkę ziemniaczaną. Duża stwierdziła, że przyczyną było niewyspanie i postanowiła się nie poddawać.
- Dziś wieczorem zrobię następne. W końcu, do trzech razy sztuka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz