myśli niepoukładane

myśli niepoukładane

czwartek, 28 października 2010

Kłopotliwy bąk

Puszczanie bąków, wiatrów, gazów, prukanie, smrodzenie, pierdzenie - jak zwał, tak zwał. Naturalna, ludzka rzecz. Fizjologia. A jednak wprowadza nas czasem w zakłopotanie czy zażenowanie. Ludzie na ogół nie załatwiają swoich potrzeb fizjologicznych przy innych. Tymczasem pierdzenie, to już inna bajka. Mimo że jest takie powiedzenie: "nie rób drugiemu, co tobie nie miłe", zdarza się. A przecież raczej nikt nie lubi wąchać czyichś smrodów.

Kobiety robią to zazwyczaj tak, żeby nikt nie słyszał, nikt nie widział, nikt nie poczuł. Do dziś pamiętam, jak kilka dobrych lat temu mój ówczesny chłopak stwierdził: "myślałem, że dziewczyny nie pierdzą". Mężczyznom jednak często zupełnie brak taktu w tej kwestii. Bywa, że pozwalają sobie puścić bąka w towarzystwie. W większej grupie osób można zaobserwować głównie dwie sytuacje: albo nikt nic nie powie i wszyscy udają, że nie czują albo jeden patrzy z oburzeniem na drugiego tak, że do końca nie wiadomo, kto jest winowajcą. Mężczyźni nie krępują się zwłaszcza, jeśli w obecności danej osoby czują się swobodnie.

Tata:
Jesteśmy w kuchni (!!!). Tata gotuje wodę na herbatę, pali papierosa. Ja przeglądam coś na laptopie, również palę. Nagle słyszę okropny dźwięk - siarczyste pierdnięcie. Patrzę na Tatę z dezaprobatą, a ten odwraca się za siebie i mówi:
- Poszedł won!
I tyle. Nic sobie z tego nie robi.

Kumpel:
Oglądamy film, siedzimy na oddzielnych fotelach, ale bardzo blisko siebie. Nagle czuję okropny smród. Spoglądam na niego.
- Nie wytrzymałem. Bo muszę do łazienki, ale myślałem, że jeszcze wytrzymam.
I niewinnie szczerzy ząbki.
Albo inna sytuacja: Jesteśmy u niego w domu, rozmawiamy. W pewnym momencie on robi dwa kroki w tył, zbliżając się do drzwi pokoju, i staje. Jak gdyby nigdy nic puszcza bąka.
- No co, odszedłem trochę dalej, może do ciebie nie doleci.
- Doleciało, czuję!
- Oj, przeleci. Zaraz nie będzie czuć.

Nie mówię, że kobiety gazów nie puszczają, bo tak nie jest. Na pewno jednak nie robią tego tak świadomie i tak otwarcie przy innych. Żyjąc z czterema kobietami, mogę stwierdzić, że taka ogłada przychodzi z wiekiem. Pamiętam, jak jeszcze całkiem niedawno, Dziecina (minęło jej już 18 wiosen) bez skrępowania puszczała w domu bąki i śmiała się: "o, bąka puściłam!". Dziś już nie ma takich akcji. A Tata, mimo że stary pryk, bezwstydnie sobie pryka.

6 komentarzy:

  1. Anonimowy29.10.10

    Ha!mój jest kochany, ale te nawyki są straszne.nie dość że brudne skarpetki dzieli na "brudne" i "takie, które można jeszcze założyć", to bez krępacji beka, puszcza bąki i potem z tego żartuje.a to naprawdę nie jest przyjemne:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy29.10.10

    Drogie Panie,
    czasem nasza kultura osobista z fizjologią nie ma szans:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy7.11.10

    Fizjologia fizjologią, ale istnieje miejsce zwane 'toaleta' gdzie można sobie pyrkać do woli nie zakłócając nikomu spokoju. Jednak mój mężczyzna uważa puszczanie Bąków za dobrą zabawę - ja niekoniecznie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy7.11.10

    Racja, zupełnie nie rozumiem dlaczego dla niektórych panów puszczanie bąków jest zabawne. mowie o tym otwarcie że mnie to nie bawi, zwracam uwage ale kompletnie nic do nich nie dociera, nie uważają, że jest to coś czego nie mieliby robić w czyjejś obecnosci

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy29.1.11

    A ja lubie sobie puscic dobrego bąka :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy17.9.11

    A ja w tłumach ludzi kiedyś puściłem ale po cichu i stałem cicho żeby nie było podejrzeń na mnie :D

    OdpowiedzUsuń